czwartek, 6 sierpnia 2015

Z psem w Alpy Austriackie cz.1



W tej serii (zapewne krótkiej) postaram się wam wyjaśnić, jak wygląda zabranie psa do Austrii, jak mają się tamtejsze czworonogi, jak wyglądają obyczaje wobec psów. Post dotyczy rejonu Salzburg.

Wiem jakoś zamglone, i mało nasycone.

Co zabrać

Standardowe, psie wyposażenie turystyczne (o którym wszyscy trąbili przed wakacjami, jeśli mnie pamięć nie myli "biało rude  agility" podało tą listę) oczywiście kładę tu duży nacisk na książeczkę zdrowia, adresówki, najlepiej by pies miał chipa.
Co w alpy, to nie do parku, czyli wyposażenie mogące wydać się zbędnym, a dla "niezapsionych" chorym psychicznie...
  • psie buty-serio, to żaden żart. Pies rozetnie sobie łapę na skale i możesz być wręcz uziemiony. Psie buty to absolutny must have, chyba że zamierzacie mieć mało aktywny, górski wypoczynek w stylu niemieckim (tj. wjazd kolejką na górę, wejście do restauracji, zjedzenie czegoś, zjazd na dół...), wtedy się nie przydadzą. Ja nawet w  mieście (Zell am See) widziałem owczarka w psich butach). Smarowania wazeliną polecić nie mogę,  nie testowałem i sposób wydaje mi się dość kiepski. Może sprawdzić się na śniegu, posypanym solą, ale raczej nie na skałach.
  • Porządne szelki, z rączką. W miarę "zwykłe szelki" polecam tylko do chodzenia w miejscach pokrytych trawą, po łąkach. W terenach skalnych potrzebne będą inne, modele (np. ruffweary)
  • Pas biodrowy z amortyzowaną liną. Pies idący po skałach, czasem chce coś przeskoczyć, a z braku rozciągliwości wpaść w skałę, lub wciągnąć tam ciebie. Pas biodrowy natomiast daje wolne ręce, co ułatwia wchodzenie. Tu dodam  że kije do nordic walkingu były mało przydatne, czasami utrudniały sprawę. Wolne ręce to podstawa.

Chcę zaznaczyć, że wymieniony sprzęt sprawdza się w Mountain Dog Trekingu w rejonie wysokich taurów, gdzie chodzimy po bardzo dużych wysokościach. Wszystko zależy od samej góry. Jeśli jest ona skalista, trzeba mieć ekwipunek, część do około 3000m n.p.m może być bez skał, z łąką niczym w reklamie znanych czekoladek. Inne mogą być skaliste już przy 2500m n.p.m. Dlatego przed zdobywaniem szczytów z psem, zawsze sprawdźcie jak wygląda trasa, obejrzyjcie jej zdjęcia, najlepiej poszukajcie relacji w internecie (niekoniecznie z psem, ogółem o zdobywaniu). Jeśli coś jest podejrzane, lepiej wziąć trochę rzeczy więcej, niż żałować (że nie zdobyliście góry i "straciliście" wjazd z hohe tauern card (o karcie już za chwilę), lub że zmarnowaliście wyjazd z powodu przecięcia poduszki.

Pisząc o tym wyposażeniu mam na myśli takie góry.

A to zdjęcie ze szczytu, dodam że było robione w drugiej połowie lipca.

Dotarcie do kraju

Oczywiście należy wybrać środek lokomocji.  Austria może być krajem starannym jeśli chodzi o podróże psa samolotem. O procedurach pisano tu. Ale nikt chyba psa nie zabierze tak, zważywszy że autem jest o wiele taniej, wygodniej, nie jesteśmy zmuszeni do pobytu w jednym miejscu (co w opalaniu, "smażingowaniu" na plaży ma sens, ale nie tu) Żadnych granic z kontrolą nie przekraczamy (na ogół jeździ się przez Słowację, choć można i przez Czechy, lub Niemcy i Czechy) Psa najlepiej brać w transporterze, w klatce do przewozu psów, takiej jak ta (na zdjęciu idealny przykład instynktu wyżła)
Sprawdzą się też pasy dla psów, ale moim zdaniem, wersja z klatką jest lepszą. W czasie podróży, na psa dobrze nałożyć zmoczony ręcznik, lub kamizelkę chłodzącą.

Przepustka do wszystkiego

Czyli "CARD". W tym kraju działają takie karty min. Wildkogel card, Viennna card i opcja jaką ja wybrałem-Hohe tauern card. Karta daje 166 atrakcji. Ceny to:

Czyli 62 euro za dorosłego za 6 dni i 76 za 12 dni. Dzieci są w obu przypadkach za połowę ceny. I za dziecko uznawany jest każdy do 18 roku życia.  Karta wręcz zmusza do 12 dni, które wydają się bardziej opłacalne. Może wydać się wam to dużo, ale:
Wyjazd kolejką na górę (oczywiście do kabinowych kolejek mogą wsiadać psy, za darmo) to +15 euro. Dalej skorzystanie z najbardziej luksusowego basenu (no mając go w cenie karty, warto skorzystać;)) to +20 euro. Są oczywiście baseny w cenie +4 euro, ale na ogół jest tam dość głośno. Nie mniej mają swój urok, bardzo ciekawe są kąpieliska nad jeziorem. Na wieczór można jechać na kręgle, czy minigolfa +5euro.

Tak więc dziennie wydajemy 40 euro (oczywiście bez oszczędzania na atrakcjach, będących w cenie karty). W dwa dni, już się wszystko zwraca, a ty możesz korzystać z najlepszych atrakcji, nie martwiąc się o pieniądze. Czemu Austria robi tak mało dochodowe kart? Przecież na pierwszy rzut oka, kraj jest na dużej stracie. No właśnie, ale na basenie zjesz lody, po zdobyciu góry idziesz zjeść Sznycla, a przy minigolfie wejść do marketu billa czy spar. Od tych płatnych przyjemności można się powstrzymać, ale 90% turystów z nich korzysta.

Zakwaterowanie

Najtańszą, ale i tak drogą opcją jest agroturystyka. Szczególnie polecam kamping (zwłaszcza jeśli mamy przyczepę kempingową, własną, wynajętą lub pożyczoną. Namioty też mogą być, jeśli pies nie jest uciekinierem). Opcją kosztowniejszą jest hotel. Nie każdy hotelarz wpuszcza psy, ale znalazłem idealny dla psiarza. Grimming *** (strona http://www.hotel-grimming.com/ ). Dlaczego? W samym logu znajduje się seter. Grimming dogs&friend to hotel zrobiony pod turystykę z psem. Wszędzie ich pomniki, wokół masa psiarzy i zdjęcie aussie w błotnym jeziorze, wraz z dymkiem "Das is wellness", (totalnie rozwala). Rauris, idealne miejsce na socjalizację, dużo psów, dobra lokalizacja, żyjące miasto. Na południe od Salzburga.


W następnym artykule, o problemie, co spod ogona wypada, o bezdomności zwierząt, o wrażeniu, jakie sprawiają turyści z psami, o miejscach gdzie psy pojawić się nie mogą.
W niedzielę czy sobotę notki nie będzie.

15 komentarzy:

  1. Ahhh... Muszę kiedyś tam się wybrać, mam już dość polskiego morza. Może kiedyś jakaś wycieczka się trafi, bądź wyjazd z psem, ale niestety myślę że Kazan nie będzie miał okazji pospacerować ze mną po tych wspaniałych górach, chociaż nigdy nie mówi się nigdy. Miło czytało się tą notatkę i z niecierpliwością czekam na część 2. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne tereny. Mimo wymagań, chciałabym odwiedzić to miejsce z Mirą.. Narazie to jednak tylko marzenia. Przeraża mnie wdrapywanie się z psem - u nas by się to raczej nie sprawdziło. Zdecydowanie lepiej byłoby nam biegać po dolinach i zwiedzać miejsca o płaskiej powierzchni.
    Czekamy na kolejny post ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz biegać, bardzo polecam wjazdy kolejką "flying mozzart" (przy okazji w "mozzarcie" są nietypowe miejsca do siedzenia przez ludzi, dzięki czemu masz więcej miejsca na psa). Bardzo przyjemnie się biega przy górze. Wąskie udeptane ścieżki ;) Jeszcze polecam wjazd na zillertal arena kolejką z (chyba) 2010. Również fajne miejsce do biegania. Wspinanie nie tyczy się wszystkich gór. Ja osobiście należę do osób lubiących się "wdrapywać" i taki wypoczynek lubię..

      Usuń
  3. Takie ciekawe miejsca, że aż żal siedzieć na polskim zadupiu...:)
    ("zobacz równieŻ")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, nawet wcześniej sprawdzałem (http://sjp.pwn.pl/slowniki/r%C3%B3wnie%C5%BC.html) Niestety potrzebowałem szybkiej zmiany tragedii jaka była na moim blogu (banery, niska czytelność i zbyt silny pomarańcz, masa, źle opisanych gadżetów) i wkradł się błąd. Dziękuje za zwrócenie uwagi.

      Usuń
  4. Łał tereny takie, że aż chce się spacerować. Chociaż ja kocham wielokilometrowe spacery, to jakoś nie przepadam za wchodzeniem pod górę :P Jestem raczej z tych niemieckich turystów hehehe, chociaż kto wie, może jeszcze się zakocham!
    Fajny wpis :) Czekam na kolejną część!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehhe ciekawe :) My kochamy jeździć nad morze
    Zapraszam bibiblogdog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że znowu jesteś aktywna.

      Ja nad morzem dostaję adhd ;) Ale to fajny typ wypoczynku, niestety po pewnym czasie zaczyna się nudzić.

      Usuń
  6. oooooooooooooooooooooo
    Jedyne co mogę powiedzieć to zazdro.
    Czemu ja nie mogę mieszkać w górach?
    Albo mieć rodziców, którzy lubią góry.
    ;________;
    Ale wszystkie górskie wycieczki kiedyś nadrobię.
    XDDDDDDDD
    Super by była taka wycieczka z psem. A gdyby mógł jeszcze biegać luzem.
    Ech, marzenia.
    No, ale w każdym razie to życzę, żeby Taj też się kiedyś mógł tam z wami zabrać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jacie, ale widoki - przepiękne!
    Nawet nie wiesz jak dzisiaj żałowałam, że nie zakupiłam kamizelki chłodzącej... Jechałyśmy na wakacje 6 godzin w nagrzanym aucie i dobrze, że miałam dla niej koszulkę i cały czas polewałam wodą, bo inaczej chyba byśmy nie dojechały ;) Jak tylko wrócę od razu zamawiam kamizele i słońce może sobie grzać ile chce :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale widoki! Mieszkam tak blisko gór, muszę sprawić moim psom buciki i musimy się wybrać, nieco bliżej niż do Austrii, ale zawsze coś :)
    | thindogs.wordpress.com |

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowacja? Fajny kraj, tylko ostrzegam, unikaj "suchej beli". No i ogółem, psom nie polecam "słowackiego raju" bo są tam drabiny, z którymi mogłyby sobie nie radzić.
      W Czechach nie byłem, ale słyszałem wiele pozytywnych opinii od psiarzy.

      Usuń
  9. Chyba tak szybciej dotrę do ciebie :) Podaj jeszcze obwód szyi psa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie! Byłam tam na desce zimą :D
    Buty albo te samoprzylepne bandaże, u nas sprawdzają się bardzo dobrze, bo są uniwersalne- nie przepuszczają wody, pies nie ma jak tego zdjąć (nie zliczę ile butów umarło na Giro), a człowiek w razie czego też zrobi z niego użytek.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Jest on ogromną motywacją ;)