niedziela, 8 listopada 2015

Nowości! Oczekiwania a rzeczywistość-nasz plan tygodnia.

Oczekiwania zawsze są wysokie, że wszystko będzie świetne. No ale takie nie jest. Więc jak wygląda konfrontacja naszych  planów z tym jak jest naprawdę.


Skupiłem się na 3 punktach:
1. Poranny spacer.
2. Popołudniowy spacer.
3. Trenowanie sztuczek.






Po pierwsze poranne spacery były przeze mnie bardzo zaniedbywane. Od czasu wyzwania to się bardzo zmieniło. Poniedziałek jeszcze odpuściłem, dosyć późno zasnąłem. Nie udało mi się też zrobić treningu sztuczek, no bo jak jest zły nastrój to ciężko i wolałem darować sobie by nie zniszczyć efektów. Jedyne na czym byłem to spacer popołudniowy.

We wtorek zmusiłem swój umysł do wstania rano i się udało. Nienawidzę zimnego powietrza, szczelnie chłodzącego każdy odkryty punkt ciała. Na szczęście udało mi się zakupić taką jakby chustę sprzedawaną w sklepach sportowych i jest o niebo lepiej. Spacer popołudniowy też był, sztuczki znowu zaniedbałem, tzn. tylko krótkie powtórzenie przed położeniem miski.

Środa też nie była najlepsza. To jedyny dzień kiedy mogę wyjść z domu o godzinę później no i trochę się rozleniwiłem. Natomiast był bardzo fajny spacer popołudniowy  i wielki sukces w sztuczkowaniu. Udało mi się znaleźć pokrywkę od kartonu tak 40x60 cm i to bardzo wytrzymałą. Ćwiczyliśmy na niej "wejdź". Poszło tak jakbyśmy robili to od roku. Fenomenalnie. Chwilę potem robił "w koło" na tej małej powierzchni, a na koniec sekwencje typu "siad→wstań→obrót→siad→piątka i wszystko idealnie, co więcej za same granulki suchej karmy, bez niczego "ekstra".

Czwartek był dobry, spacer poranny, spacer popołudniowy trochę utrwalania sztuczek (bez kartonu).

W piątek lekko zaspałem ale był spacer rano i w południe, znowu ćwiczenia na kartonie. Co nietypowe pies jakby zapomniał co ma robić. Miał wiele kłopotów, może to być wina mojego timingu, ale ogółem było źle. Pies zdziwiony sztuczki "w koło"  jakby zapomniał. Jak pies ma jakieś kłopoty z sztuczką, to zostawiam ją na miesiąc i robię od nowa i  pies zachowuje się jakby przez miesiąc tylko to trenował, a jak jest przerwa jeden dzień to zapomina. Kto go zrozumie?


Co jeszcze? Ta nauka od 18 do 19 to przesada i imposible. Plan pisałem w niedzielę gdy rzeczywiście odhaczyłem wszystko w godzinę, ale tylko dlatego że większość zrobiłem w sobotę. Miałem taki dzień gdy byłem przy książkach od 16.30 do około 20. Więc ten punkt uznajcie za lekko przesadzony na ogół mam mniej wolnego czasu a więcej się uczę.

Generalnie plan jest dosyć poglądowy, chciałem się go bardziej skrupulatnie trzymać. Czasem Czesto zmieniam kolejność czegoś.

Jakie są moje odczucia?
Jestem bardzo zadowolony. Mam więcej tego czasu dla siebie, dla psa. Czuję że mniej go marnuję, wszystko jest bardziej efektywne.

Nowości

Mam już swoją opinię o nikonowskiej 50- czasem robi "mydelniczkę", ale pięknym bokeh, idealne do domu, z znakomitym światłem. O ile w pełni ogarnąłem obsługę kita, potrafiłem z niego "coś wydobyć", o tyle na 50 f1.8 wszystkiego muszę się uczyć od początku. Zrozumieć to jak widzi ten obiektyw, jak maskować jego wady.

Czekamy na paczkę od NaszeZoo. Będzie recenzja pod koniec listopada/w grudniu (bardziej prawdopodobna jest ta druga opcja)

Z innych wiadomości do Acany planujemy dołączyć alpha spirit wersję rybną. W nielubianym przeze mnie "osiedlowym zoologu" była nowa dostawa. I karma nie idzie "na wagę" tylko w oryginalnych pudełkach po 210g więc można spróbować. Jak nie będzie sensacji w żołądku może się stać ona nawet naszą główną karmą?

Planuję też założyć dzienniczek treningów. Dotychczas uważałem to za głupi pomysł, bo ciężko pisać tylko o treningach. Ale od niedawna mam długie listy zakupów do zrobienia. Czekam na DDD by w kudłatym art-cie zamówić obróżkę (doszedłem do wniosku by stawić na haft) no i  boję się że zapomnę specyfikacji. Chcę też odwiedzić inny sklep zoologiczny i porobić przymiarki szelek ew. czegoś ciepłego (o ile sam nie uszyję, a potrzebuję czegoś wodoodpornego) W kolejnym planuję kupić jakieś smakołyki. No ale trzeba zapamiętać produkty jakie mnie zainteresowały. A głowa moja jest już dosyć pełna...

Kolejna wieść: W mojej okolicy zaczęła się kręcić kolejna bezdomniaczka. Suczka, wygląda na młodą. Charakter odpowiedni, bo bardzo uległa, a więc Tiger nie będzie mieć tak dużych jak zwykle oporów przed nawiązaniem znajomości. Planuję ją dokarmiać mięsem, ryżem czasami może nawet kupię puszkę. Gdy nabierze jakiegoś zaufania do ludzi (wydaje mi się że ludzie mieli do niej kiepskie stosunki) Postaram się ją zabrać do weterynarza na oględziny, szczepienia. Najlepiej by było gdyby dało się ją wysterylizować, bo ludzie tu są bardzo nieodpowiedzialni. jakaś suczka ma cieczkę? "pff niech ma przyjemność piesek". Jak ja nienawidzę takiej mentalności. Co do suczki zbliża się zima. Będzie źle, ale postaram się ją przyprowadzić na działkę, by mogła nocować w budzie letniskowej Tigera (to dlaczego Tiger miał budę jest bardzo zawiłą historią, (teraz korzystamy z niej kiedy jedziemy na dłużej, a jest dobra pogoda (pomiędzy 15-30 stopni w cieniu) by pies był na dworze) Choć ta buda  do "letniskowych" nie należy, w środku jest styropian (nie jest to buda typu DiY, tylko wykonana przez profesjonalistę) Co będzie dalej po zimie tego nie wiem. Kiedy jakoś nabierze dobrego stosunku do ludzi, przestanie być tak uległa/strachliwa postaram się znaleźć jakiś dom) Na razie zdjęć nie mam, ale postaram się dodać. Co do imienia też bez pomysłu. Macie jakieś propozycje? Może coś z celtyckiej mitologii?

To akurat INNA suczka, która z właścicielem trenująca sztuczki w centrum miasta.
Listopad to miesiąc w którym wiele się zmieniło. Jestem już bardziej ogarnięty, jeszcze nie wszystko jest doskonałe ale na dobrej drodze Żyję pełen optymizmu (no i wyczekiwania do kolejnego piątku ;))

9 komentarzy:

  1. Co za zbieg okoliczności. Dwa tygodnie temu przyprowadziłam do domu psa błąkającego się po osiedlu. Charlie spędził u nas tydzień. W pierwszych dniach chodziłam po okolicznych domach i pytałam się czy ktoś psa nie zgubił, ale moje wysiłki poszły na marne. Niektórzy ludzie twierdzili, że psa pierwszy raz na oczy widzą, a drudzy mi mówili, że to na pewno pies z tej okolicy. Nikt po psa się nie zgłosił, ale ten już jest w nowym domu. Charlie miał szczęście, że sąsiadka szukała małego psa, bo inaczej spędził, by zimę w schronisku. Został tylko jeden mały problem... psiak ciągle ucieka z podwórka sąsiadki wraca do mnie. Niestety nie mogliśmy go zatrzymać ze względu na Kazana, który jest chorobliwie zazdrosny i trącał łapami małego pieska, by zwrócić naszą uwagę (baliśmy się, że pewnego razu zrobi mu jakąś poważniejszą krzywdę) oraz na brak miejsca (rodzice nie chcą psa w domu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze że pomogłaś temu psu, w końcu się przyzwyczai ;)

      Usuń
  2. Gratulacje w postępach (no prawie xd) Fajng pomysł, może i ja tak zrobię.
    collie-jetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje.
    Ja próbowałam przez kilka dni - no niby fajnie, wszystko w największym porządku. Już nawet myślałam, że wytrzymam cały tydzień, ale w końcu się przeziębiłam i skończyłam pod kocem.

    Co do imion:
    Ailean / Aileen / Audrey - związane ze szlachetnością
    Sheila - Cecylia
    Dee - smutek
    Dera - dziki duch
    Eira - śnieg

    Całkiem fajne możesz znaleźć na stronie keltoi.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za sugestie, naprawdę wspaniałe. Pomyślę nad Ailean i Sheila. Z tej strony spodobała mi się Duana ;)

      Usuń
  4. Ciekawy takie ułożenie planu dnia, kto wie, może i nam by to pomogło..? Hmm.. warto spróbować. Tylko problem w tym, że Tosia nie zawsze ma ochotę na ćwiczenia, a wiadomo, nic na siłę. Co do tego zapominania sztuczek, miałyśmy tak ostatnio z prostym obrotem, który Tosia robi nawet, gdy obudzę ją w środku nocy... Zamiast tego wciąż uparcie próbowała cofać się na ścianę, choć wcześniej to właśnie z tym miała większy problem. Wydaje mi się jednak, że to wina gestu, bo gesty na te dwie sztuczki są nieco podobne.
    Też niedawno kupiłam Alpha Spirit, dwa takie małe pudełka. Najpierw mieszałam je z Acaną, teraz z Lukullusem (mamy ją od niedawna, ale Tosi zdecydowanie nie podpasowały tak duże granulki), jeśli nie będzie żadnych sensacji żołądkowych, to chyba też ją zamówię.

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu i ja "postanowiłam coś postanowíć". Wyzwanie nie tak szczegółowe jak Wasze, dałam nam więcej swobody, ale bardzo chciałabym, żebyśmy konsekwentnie w nim trwali. Nie miesiąc, nie pół roku, ale codziennie, powolutku, po swojemu :-)
    Pozdrawiamy, Asia i Bona
    www.piesoswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Jest on ogromną motywacją ;)