Mały sukces
Dla wielu wydawało by się to krokiem w tył, dla mnie nie. Złapałem T. na gryzieniu ołówka. Złamał go na pół! Z czego się cieszyć: 1. Wziął go do ust, co znacząco ułatwi sztuczkę "trzymaj" i naukę jej. I po drugie... dobrowolna zabawa zabawkami. Mam takie małe marzenie by widzieć jak pies z językiem do ziemi, biegnie za piłką pełen pasji... No ale to tylko marzenie... Choć ko wie, teraz ołówek tylko przełożyć jakoś na piłkę.Chciałbym przeprosić za brak obecności. Przyczyna jej to oczywiście nauka. Ale koniec semestru jednak zmusza to wysiłku.
Fotograficznie
W fotografii jakoś się rozwijam w pojęciu ogólnym, czyli obsługa RawTherapee, który już rozumiem w stopniu jaki mnie zadowala. Miałem też sesję z człowiekiem. Ale taką prawdziwą, z blendą. Jak to bardzo różni się od fotografii psów. Nie ma tego dreszczyku emocji. Czasy 1/20 i wychodzą bez zamazanego ruchu i poruszenia (potrafię utrzymać aparat stabilnie przez taki czas i nie poruszyć ręką, a model być taki czas w spoczynku). Co więcej osoba może w pełni manipulować wzrokiem, postawą, dłonią. To ona pokazuje siebie z jak najlepszej strony, podczas gdy robiąc zdjęcia psom, to ty się starasz je jak najlepiej je pokazać, mając mniejszy wpływ na modela. Ale i tak lubię "psią fotografię" bardziej niż każdą inną, bo ma w sobie trochę magii.Z psich tematów:
Robimy też wyzwanie w 2016 nauczę psa 50 sztuczek. Nauczyliśmy się "obrocika" a targetowanie pominąłem, bo trochę mi kolidowało. "Zdechł pies" umiemy, więc pora na stópki.W naszej szafce pojawił się TOTW (wersja z jagnięciną) ale nie mam zbyt dobrej opinii o tej karmie. Nie jest zła, ale mogło być lepiej. I mogłaby smakować, ale smaczne karmy, z akceptowalną cenią i dobrym składem prawie nie istnieją.
Niedawno w naszej szafie pojawiła się też próbka (500 gram) Canagan. Zaskoczyły mnie dwie rzeczy:
1. Granulki wyglądają jak chearlosy (nie wiem jak to się pisze, chodzi o te miodowe płatki z Nestle)
2. Smakują wybrednym gustom. T. bardzo je polubił. "Wchodziły" trochę wolniej niż Acana, znacznie szybciej niż TOTW.
Przy tym karma ze znakomitym składem. Tylko jedno "ale". W takiej samej cenie co Acana. Czyli ani wydatki większe, ani mniejsze, ale zauważyłem że mała ilość bardzo nasyca psa (w A. zjadał dawkę zgodną z normą(120g), w C też normową, ale norma wnosi od 90-190g. My trzymamy się tej dolnej granicy(około 100g). Nasza wersja (SB) jest dosyć wartościowa, może dlatego. Gdy zakupię worek 6 kg i okaże się karmą dobrą i smaczną "na dłużej" pojawi się recenzja.
Planuję zająć się też filmowaniem, ale jakoś to mnie nie kręci. I słabo montuję, ale myślę że jakoś to wyjdzie. Planuję coś na 4 minuty, na razie mam tylko 30 sekund materiału i wybraną muzykę.Nie wiem czy w ogóle się coś pojawi. Ale gdy za "x" czasu zobaczę sobie tą notkę przypomnę "aha, miałem to robić ".
Dobrze, że wróciłeś :)
OdpowiedzUsuńGratuluje postępów z psem. Mówisz, że Canagan jest dobry dla wybrednych psów? W takim razie na pewno spróbujemy :). My akurat mamy z postami tak, że jak jeden napiszemy to już kolejne pomysły łatwo przychodzą, ale ciężej do pierwszego się zabrać :/.
Pozdrawiamy ;)
Mi się wdaje że każdy pies jest zupełnie inny i ma inne gusta. Ty chwalisz Alpha Spirit, a u nas to była karma "mocno przeciętna". Zero szału, chęci na jedzenie niskie, "jadł bo musiał".
UsuńSuper, że się rozwijacie. A jeśli chodzi o zabawę to najważniejszy i zarazem najtrudniejszy jest pierwszy krok, złamanie pewnej granicy.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to co z tą suczką którą znalazłeś?
Była u nas jedną noc. Obeszło się bez żadnych użyć zębów między psami, ale ciekawym doświadczeniem było oglądać tak wiele sygnałów ze strony T. Myślę że wróciła do "domu" i jakoś żyje.
UsuńDziękuje za słowa motywacji. Jeśli prowadzisz bloga, mogę prosić o jego adres?
Tak, obserwacja psa przy nowych dla niego sytuacjach jest niekwestionowaną zaletą posiadania czworonoga. Co do bloga to nie, nie porwadzę, aczkolwiek od dłuższego czasu myślę nad taką możliwością.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńah.. zawsze rozczulają mnie te sterczące uszka Tigera :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym sztuczkowaniu. Fajnie, że T. sam się przełamał i chwycił coś do pyska. :)
W najbliższym czasie kupię jakąś prawdziwą piłkę.
UsuńCo do uszek, też bardzo lubię to zdjęcie, tak się można po prostu uśmiechnąć ;)
Każdy ma chwilę braków weny, zwłaszcza, gdy za oknem ponuro i dennie. Co do notek "beznadziea-nie publikuję" w praktyce wychodzi, ze ludzie czasami taki notki cenią sobie najbardziej :D Czyli trzymanie poziomu jest ważne, ale przyznanie się do słabszego dnia, wcale nie odrzuca, tylko zachęca do czytania. Także powodzenia i zapraszamy do nas :)
OdpowiedzUsuńpodopieczni.blogspot.com
Gratuluję (i strasznie zazdroszczę) postępów.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo kiedy się pojawią ;)
UsuńWiadomo, kiedy wszystko idzie źle, tracę chęci to pies zaczyna się szarpać, jest super zmotywowany, ogarnia wszystko w chwilę, a ja jak to ja nic nie mogę zrobić. Strasznie zazdroszczę wytrwałości (?).
UsuńTakie wyobrażenia (pies bawi się zabawkami, lata za piłką) są świetne, bo to pierwszy krok do sukcesu: wyobrażamy sobie "co by było gdyby", zaczynamy do tego dążyć, aż w końcu, po dłuższym czasie, treningach udaje nam się osiągnąć to, co wcześniej mogliśmy sobie tylko wyobrażać. Poza tym, bardzo fajne podejście do tego gryzienia ołówka, na pierwszy rzut oka nie uznałabym tego jako plus, jednak z psem, który boi się brać przedmiotów do pyska to krok na przód.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Spanielowy Zawrót Głowy
Też mnie to zachowanie zdziwiło. Ciekawe jakby jakaś osoba nie z środowiska dziwiła na widok post ("Jak to? Cieszyć się że pies niszczy? Głupota. Oraz chwalić tym publicznie!?") ;D
Usuńczy ja dobrze rozumiem, że chcesz założyć nowego bloga? :P
OdpowiedzUsuńTak, dobrze :)
Usuń