sobota, 30 maja 2015

Zachowania, wygląd niczym rasowego kolegi

Zapewne każdy właściciel kundla, mieszańca, zastanawiał się czy jego pies ma coś wspólnego z psem rasowym. Jak na początku zainteresowania się psami podziwiałem charty. Piękne wspaniałe psy. Najbardziej podobała mi się ich możliwość dostosowania. Mogą dniami leżeć na kanapie i wręcz z marszu startować w canicrossie (oczywiście nie bierzmy tego zbyt dosłownie) potem w oko wpadały mi różne psy, została taka "trójca Święta". Oczywiście, że przy poznawaniu tylu ras natknąłem się na psa podobnego do mojego.

Jak możecie wiedzieć, lub nie mój pies po dokładnym ważeniu, waży 10,0-10,3kg. Z wagi jestem zadowolony, zachowuje proporcję...

B a s e n j i


O danej rasie mogę powiedzieć, że jest psem pierwotnym, pochodzącym z afryki, mającym swoje zachowania, ale to znajdziecie w wikipedii co ciekawe piszą tam że pies ma ważyć od 10 do 11 kg. Czyli waga perfect.

Nie podlega próbą pracy, no ja się nie dziwię czemu. Sztuczek da się go jakoś nauczyć, i nauka jakoś idzie, tylko czy z tym psem da się w pełni pracować?...

Mimo wszystko jest psem mądrym, nauka przy dobrym podejściu nie sprawia kłopotów, ale też jak na psa pierwotnego przystało ma mnie gdzieś... i mięso się nie liczy. Jest to dość kłopotliwe, bo co do wstępnego gustu rasowego, wolałbym psa ras młodych, ze względu na to iż wraz z rozwojem cywilizacji, ludzie potrzebowali psa, coraz bardziej ściśle współpracującego. A mój nie chce współpracować, może kupię jakąś rurkę, sznurek, pluszaka i zapach myśliwski i powyzwalam trochę instynkt.



A! instynkt właśnie, mój terrier kongijski kilka razy urwał się, i przyniósł zająca. No, zwierzakowi tryskała krew, był to brutalny widok, najgorsze, że merdał ogonem. Nie sądzę by było to na miejscu, a zachowanie się potem jeszcze raz powtórzyło. W okolicach już się nie pojawiają te zające. Kilka razy ruszył też na sarnę, ale się wycofał. Co do samej taktyki polowania jest taka iż nieświadomą ofiarę okrąża dwa razy zacieśniając krąg i w najlepszym momencie rusza... frontalnie. Nie z głupoty, czy lenistwa, ale by zdobycz straciła trochę czasu na obrócenie się. Poza tym ma na sumieniu kilka myszy, ale to jest do zaakceptowania. Aktualnie przestał polować, też staram się go bardziej pilnować, niestety rodzina inni uważają że powinien biegać luzem... Na szczęście da się im wyjaśnić, ze auto może potrącić psa i R.I.P

Wracając do tematu basenji potrafią być psami-kanapowcami. Mój nie jest wyjątkiem od reguły, i na kolankach potrafi przeleżeć dwie godziny. Czasem to gramolenie się jest upierdliwe, zważywszy, że chcę zjeść kolację. I lenistwo może związane też z wiekiem utrudnia bieganie. Natomiast z marszu może iść na 6 godzinny spacer. Potem trwa 3 dniowa regeneracja, i na widok smyczy chowa się pod stół. Za miesiąc znów gotowy do zdobywania gór.
A w czasie wycieczki w góry zawsze jestem uśmiechnięty...
... a po wycieczce padnięty :)

Higiena równie podobna. Jak kongo dog czyści się łapkami. Nie robi tak zawsze, ale dość często, i komicznie to wygląda. Może to przypadek?

Jako pies pierwotny mało uwagi zwraca na gości. Tj. nowych obszczeka, czeka na naszą reakcję i widzi dobrą uznaje za obiekty neutralne, z wyjątkiem gdy obiekty mają jedzenie. Wtedy KOCHAM CIĘ, KOCHAM DAJ TO NO! TO MIĘSO! JEEEEŚĆ MAM "OCKA JAK SCENIACEK" DAWAJJJJ wiecie masz jedzenie jesteś jego przyjacielem. Ale to są psy pierwotne, zauroczą nietypowym wyglądem a łatwo zarobiony pieniądz to ich pieniądz.



Mój blog jako że nie jest czymś do podwyższenia ego i samego zachwalania psa wspomnę o różnicach. Nie lubię blogów gdzie wszystko jest zakłamane, każdy zły komentarz usuwany (skręca mnie jak słyszę "mój pies mocno ciągnie w canicrossie" a na zdjęciu zestresowany pies w kolczatce) tak więc te różnice.

Nie miauczy. Basenji to jedyna rasa która miauczy, a mój pies nie jest psem rasowym, rodowodowym więc tego nie oczekuję.

Ma też inną proporcję ciała, basenji jest smuklejszy, z dłuższymi łapami. Może smuklejszy bo zdjęcia jakie oglądałem mogły być z amerykańskich linii... Nie mniej wygląd podobny, nie taki sam. Z resztą może jakiś trafi mi się na wystawie i porównam?

Brakuje też załamania ogona w świński, choć czasem go roluje w sposób podobny do basenji.
Ogonek załamany


No, wiecie są różnice i podobieństwa. Na koniec wiersz

Basek rudogłowy,
wszechstronny pies użytkowy:
pilnuje, rozśmiesza,
dogadza, pociesza!
Autor: Joanna Groszek-Szymańska hodowczyni. Nazwa hodowli Asiaczek.




No i jeszcze zdjęcie BORN TO COURSING
Zdobycz? Mam cię!


A wy macie psy rasowe, czy może też miksy?  Przypominają  jakąś rasę? Co myślicie o tych zdjęciach (z kwietnia)


środa, 13 maja 2015

Ciemne strony Tajgera...

Przeglądając czyjeś blogi psie, zawsze spotykam się z chwaleniem psa. Ludzie biorą psy do potrzeb. Potrzebują małego leniwego pieska biorą IX, potrzebują obronnego-biorą II.

No i inaczej jest z Tajgerem. Ale wracając-zawsze uwieczniamy wspaniałe chwile, nasze psy biorą udział w zawodach, spełniamy dzięki nim swoje marzenia, chwalimy, ale zatajamy wady. Nawet kilkuletnie blogi nie mają nic o wadach, natomiast jeśli są te wady to mają żartobliwy sposób co "unieważnia" znaczenie tych wad, co więcej pokazuje "fajnie mieć psa z wadami, bo to przezabawne zalety" No, ja podejdę bardziej poważnie. Postanowiłem że wypiszę co w moim psie się mi nie podoba. Przepraszam że tak na niego najadę, no ale jakoś się wyżalę.



Lęk separacyjny-no super wspaniała sprawa. Mam tego po dziurkę w du.. No, np. pies odmawia spaceru, by być przy mamie (od której obecności jest uzależniony) Dalej, ja sypię mu karmę, mama wychodzi, on ignoruje, mimo iż ją uwielbia. Co więcej interpretacja tych zachowań przez moją rodzinę jest beznadziejna. Dalsza rodzina, babcie mówią "bo kundelki tak kochają, to niesamowite".
NIE! To chore psychicznie. Jeśli o mnie chodzi zabrałbym go do behawiorysty. Tylko mój portfel nie jest niewykończony. Kupuję lustrzankę, co miesiąc karma (70 zł). Cena bahawiorysty u mnie to 100 zł od wizyty, a znając życie, to pierwsza wizyta to "poznanie psa", i mimo że wiem na czym polegają te kursy i wiem że bahawiorysta mógłby dać wynik od razu, ten zapewne "powie na następnej wizycie, bo musi rozważyć wszystkie opcje" Potem Wynik, potem info dot. terapii, potem kontrole. No nie oszukujmy się osoby uczącej się na bahawiorystę nie stać. Rodzice mnie wspierają w tym mówią, ze ja potrafię psa zachęcić do wszystkiego, ale tak nie jest. O ile przy sztuczkach, które idą nam dobrze, wykorzystujemy warunkowanie klasyczne, o tyle przy lęku separacyjnym, trzeba mieć większą wiedzę. Są rzeczy gdy nieskończone źródło kiedyś się skończy. Na własną rękę tego nie zrobię.

Lenistwo-tylu blogerów zachwala to że pies, lata za piłeczką, znakomicie pokonuje tor agility, ma masę energii, a w obediance, automatycznie zmienia tryb na superposłusznego psa... A ja po prostu chcę iść na spacer do miasta. Ja też, jako że mam psa gdzie spuszczać ze smyczy bezpiecznie (i tak przez lęk sep. ma perfekcyjne przywołanie) czekam tylko na byle możliwość chodzenia na smyczy. A kiedy znajdę, zmotywuję się do biegania... pies po prostu nie chce.


Zerowe instynkty aportowe-To, już moim zdaniem też nienormalne. Chyba, nie tyle co objawy lęku ale jednak. Nawet nie wiecie jak bardzo marzę by mój pies, z oddaniem chociaż raz poleciał za piłką, korą, patykiem... Byle czym, chociaż raz na miesiąc. Nie ma tak łatwo. Kiedy wydaje piskliwy głos, zachęcam do aportu, patrzy się na mnie jak na idiotę (może ma rację) i aport leży. Co za tym idzie brak instynktu utrudnia używanie reguły Permacka. Wiąże się z tym kolejna wada↓

Brak chęci zabawa-mój pies nawet nie chce się szarpać, ciągnąć gryźć. Jedyna zabawa, to przy dużym szczęściu, polowanie na moją dłoń. Zero zabawek, i chęci do zabawy poza tą jedną.

Twierdzisz więc że mam gonić za dziwnym gumowym obiektem?! Pomasuj mnie po brzusiu lepiej 


Wybrednictwo-Purina Pro Plan, phyyy nie lubię, co mnie trujesz? Brit Care? Phyy w Xperii masz dział Care, nie tknę, nie lubię Czechów, spadaj.  Właściwie jedyna jadalna przez niego karma z Apetytem (a ma dobry skład) to Acana, najlepiej bezzbożowa. Oczywiście musisz siedzieć przy mnie gdy jem. No, Acana jest droga, ale przy niej mam pewność, że uzupełnię jego dietę, i że przyswoi dużo dobrych składników.


No, może raz na blogu Malamute Fan spotkałem się z podobną notą o Czarku.


Wyżalania koniec, czas na...

...plusy minusów.

Powiem szczerze, że wolę już bardziej lęk separacyjny od syndromu kennelowego. Poza tym lęk bardzo ułatwia naukę przywołania.

Lenistwo, no bo nie zawsze jest czas na długie spacery i sport

Aport-plusów nie widzę i tak potrafi polować jak chart i przynieść pod drzwi (z satysfakcją) zabite zwierzę i czekać na nagrodę. Zwierzę sam zabija. Brak instynktu aportu nie tłumi instynktu myśliwskiego.

Brak chęci do zabawy-też plusów nie widzę.

Wybrednictwo-wiem że lubi jedną karmę, i nie muszę się dużooo zastanawiać nad dwoma karmami bardzo podobnymi, tylko biorę Acanę. Poza tym smaczna karma z dobrym składem to cud, a dzięki przypadkowi przekonałem innych na tą karmę.

No, niestety wady wiele utrudniają, ale nie ma psa bez wad. Zaś to co jest wadą może być zaletą. Kluczem jest, by wady zmienić w zalety, i z nich korzystać.

A wy-może też dacie podobną notkę?

sobota, 9 maja 2015

Kundel... nie jest lepszy.

...ale i nie gorszy

Na demotywatorach już dawno, dawno temu pojawił się taki obrazek, do dziś przewijający się przez hodowców, blogerów, zwykłych ludzi, oraz fundatorów fundacji
autor to niejaki "Pietr"

Mimo mojego dużego doświadczenia z kundlami (może duże nie jest, ale zawsze jakieś),a może dzięki niemu, hmmm uznaje że to... jeden wielki stek bzdur. Same kłamstwa, i pseudosposoby na zachęcenie do adopcji.

Od początku

Jest posłuszny-Hi, ho-wodze fantazji. Jako dowód dam wyniki zawodów obediance, dostępne z "szpanerskiej" strony-ZKwP. ostatnie zawody obi z 15 marca 2015. Miejsca-kolejno. 

Klasa 3-najtrudniejsza:
  1. Border Collie
  2. Border Collie
  3. Golden Retriver
  4. Airedale Terrier
  5. Border Collie
  6. Kleppie
No i jakoś kundelka brak :(
Dopiero w drugiej, łatwiejszej klasie się pojawiają. Prosty, namacalny dowód. Choć nie, zawody były ustawiane przez "szpanerów". A bez sarkazmu-posłuszeństwo nie zależy od genów. "Słid bołdełek z jutjuba" może być mniej posłuszny od kundla, i na odwrót. Nie mówiąc o tym jak kundle w schronisku zachowują się w schronisku kiedy pora na "spacer" (skaczą na klatki, gryzą smycz by się uwolnić etc.)...

Mit 1 obalony

kochający-Właśnie obrażono kilkaset tysięcy rasowych psów. Każdy pies dobrze traktowany pokocha swoich właścicieli. To nie jest nadprzyrodzona moc kundli. Bijąc kundla, może się nas bać, nie ufać, i "nie kochać" tak samo jak rasowy.

Mit 2 obalony

odporny na większość chorób-Po raz tysięczny spotykam się z tym mitem. Owszem psy nierasowe, są odporne na większość chorób, ale o podłożu genetycznym. Ale jako psy ze schroniska częściej zapadają na kaszel kennelowy, parwowirozę. No a poza tym gdyby były hiper-zdrowe, to po co płacić fundacjom na leczenie tych psów. Ile to haseł "Kajtek potrzebuje natychmiastowej pomocy-ślij SMS o treści DLA KAJTKA na nr. xxx xxx xxx"
Wtedy to nie miałoby sensu, więc demot, zniechęca do wysyłania pomocy finansowych na schronisko.

Mit 3 obalony, z udowodnioną niedorzecznością

Zje wszystko co mu dasz-ciekawe, bo niejednokrotnie widzę labradory-jedzące własne g.... oraz trawę. Mój nieszpanerski pies to samo, kiedyś próbował rarytasów, teraz je trawkę, czego mu nie zabraniam.
Bardziej niepokoi mnie inny fakt, natomiast taka tendencja: Pies ze schroniska może jeść pokarm gorszej jakości. Automatycznie pokazuje to że rasowym psem trzeba się opiekować bardziej, dawać mu coś lepszego a kundla traktować gorzej. Czy to odpowiedzialne podejście? Myślę że nie, ponieważ osoba traktująca jedno stworzenie gorzej drugie lepiej, nie jest osobą odpowiedzialną. Odpowiedzialny (sorry za błąd powtórzeniowy) właściciel stara się psu zapewnić jak najlepszą opiekę, nie patrząc na to czy pies ma rodowód, czy też nie.

Mit 4 obalony

Można przygarnąć za darmo-jest to nawiązanie do tendencji , z żywienia psa śmieciami. Znów można przyoszczędzić parę groszy. Znów pytanie? Czy odpowiedzialnie brać psa bo jest tańszy? Tak tańszy (ale nie darmowy) bo opłata adopcyjna wynosi 20 zł, a może sięgać nawet do 200zł.

Mit 5 obalony

Ludzie biorą psy rasowe dla szpanu-nie rasowe, a PSEUDORASOWE dla szpanu. W końcu ludzie (niestety uogólniając do osób, biorących "dla szpanu"), chcą mieć psa który wygląda na daną rasę, sąsiad pomyśli że pies jest rasowy, a mimo to tani, produkowany niewielkim kosztem. Czyli biorą z pseudo. Mało ludzi, procent, promil bierze rasowe (czyli z rodowodem FCI) dla szpanu. Zależy im na określonym charakterze. W końcu długo szukali rasy spełniającej ich styl życiowy, a w poszukiwaniu odpowiedniej natknęli się na wątki o pseudohodowlach. Teraz je odróżniają, mają pogłębioną wiedzę, znają psychikę i nie biorą dla szpanu, ale cech charakteru.

Mit 6 w pełni obalony

Podsumowanie-Pies ze schroniska NIE jest lepszy... ale i nie gorszy. Ciekawi mnie wartościowanie psów, na podstawie ich pochodzenia. One na to nie mają wpływu. Co więcej wartościowani są ludzie biorący psy z schroniska, czy hodowli. Jeśli ktoś chce brać z hodowli-niech bierze, jeśli chce ze schroniska-niech bierze. Tylko że jak ktoś chce z hodowli, to od razu wszyscy, mówią by brał z schroniska bo "kocha mocniej, dużo cierpiał, nie miał miłości, może zginąć", a jak ktoś chce kundla to nie ma reklam typu "bierz z hodowli, tam psy są stabilne psychicznie, zdrowe, pod stałą opieką ludzi którzy je kochają i wkładają wysiłek w ich wychowanie"

Pozostaje mi tylko żałować że ludzie (uogólniając do psychofanów kundli) są tak niekiedy ograniczeni i zapominają że pies to pies, i każdego się wychowuje, i każdego należy traktować tak samo.

sobota, 2 maja 2015

Klikerze wracamy! "Never give up"

Kliker


Małe urządzenie. Kawałek niskiej jakości plastiku, i jedna blaszka. Naciśnięcie blaszki powoduje, charakterystyczny dźwięk, jakby "strzału". I pomyśleć że urządzenie dostępne w prawie każdym sklepie zoologicznym, na które stać chyba każdego. Urządzenie "czaruje" 3 tonowe orki, i to dzięki niemu, ów zwierzęta, w oceanariach  nie zabijają ludzi. Proszę-trzeba wyczyścić zęby. A przy 3 tonowym zwierzaku nie jest tak łatwo. Trzeba go przygotować, inaczej będzie rozlew krwi. Ale jak przygotować? Trzeba zaznaczyć moment w którym orka/delfin/inne zwierze, zachowuje się dobrze. A jak zaznaczyć? Urządzeniem za 5 złotych, dostępnym w każdym zoologiku. I pomyśleć że takie byle urządzenie "za 5 złotych" sprawia że ludzie nie giną, że nadal żyją, a 5cio letnie dzieci mogą oglądać ewolucje takie jak skok przez poręcz, wykonywane przez zwierze, które mogłoby sobie z 5cio latka, oraz trenera zrobić pokarm. Pomyśleć, że by osiągnąć tak wiele wystarczy tak niewiele (urządzenie za 5 złotych i wzmocnienia (np. smakołyki)

Jak jest u mnie?

Powiem szczerze, zachęciło mnie wideo "słit bołdełek" typu NanaBorderCollie. Zresztą powiem, że tak przesiąknięty debilizmem portal jak YouTube, potrafi mieć na nas pozytywny wpływ. Potem mała rundka, czy ZolzaBC nic nie dodała, niestety nic. Króciutkie wejście na Mój Psi Świat, losowe kliknięcie, i film... o klikerze. (oczywiście w filmach o Nanie i Zoe, pisz "...is trained exclusivel with the use of positive reinforcement and clicker training" Ten kliker mnie prześladuje *_* Wchodzę, szukam jakiegoś starego psiego bloga, Trafiam na blog o Ruby (seter irlandzki), (może kojarzycie, blog dawno "umarty", a fajny) tam też jeden ze starszych postów, i też o prześladującym Klikerze, do którego zachęciła Ich... NanaBorderCollie!!!!! No super, czy ja się nigdy nie uwolnię od tego urządzenia!!!
Mój przegniły kliker

Czemu go nie zastosuje?

Wiem jak go uwarunkować, znam jego zalety, znam zasady, i wiem że pomogłoby mi to sprawdzić badania B.F.Skinnera (wzmacnianie nieregularne) jednak jakieś wzmocnienie musi być. Nie wiem jak to sformułować, ale  uważam że każdy moment zachowania pozytywnego powinien być wzmocniony. A jak mają "działać" komendy na odległość, gdy nie ma się wzmacniacza zachowania przy psie. Smakołyki są 10 metrów od niego, i do czasu jak dojdzie do mnie, uwarunkuje/wzmocnię inne zachowanie. A dźwięk klikera, to "bodziec łączący" który zaznacza dany moment. Niewyobrażalne ułatwienie w tresurze.

No ale
No ale, mój pies nie lubi tego dźwięku. Przyznam, że źle mu się kojarzy, nie z mojej winy, a mianowicie jak pisałem, kliker ma dźwięk wystrzału, a ten zaś, kojarzy się psu z wielkim stresem. Nie chcę pisać, jak to było dokładnie, po prostu nie chcę.

Musi was zadowolić wiedza że dźwięk podobny do klikera źle mu się kojarzy.

Pierwsza próba użycia klikera

(około 4 miesiące temu)
Była na warunkowaniu. Dawałem psu smakołyki, i klikałem. Klikałem 0,5 -0,2 sekundy przed zjedzeniem. Kliker miałem w kieszeni. Tłumiła ona dźwięk. Jednak o ile dawałem psu smakołyk, bez kliknięcia, wtedy czekał po jeszcze, uderzał łapką. Teraz brał pokarm i uciekał, wołałem go brał jedzenie i uciekał. To zachowanie powtarzało się przez 3 dni warunkowania. Za namową innych domowników, zrezygnowałem z pomysłu. Jednak teraz po zmasowanym ataku na mnie przez te klikery postanowiłem. WRACAM DO TEJ BLASZKI Z PLASTIKIEM.  Dam więcej czasu na warunkowanie, na naukę dźwięku, i wierzę że się uda! 
Za zmotywowanie, do tej walki dziękuję:

A wy co myślicie o klikerze? Używacie go?