wtorek, 1 września 2015

Podsumowanie wakacji

Z racji wyjazdu (tu więcej 12) wystawy psów, poza moim miastem, nudnych wizyt u rodziny, miałem mniej czasu no i spóźniony start. Przejdę do podsumowań.








Resocjalizacja Mało udana, był na kilku większych spacerach, ludzie w mojej okolicy psami się nie przejmują, więc od nikogo wzorców pobrać nie może. Marzy mi się spacer z jednym takim psem, ale wątpię w realizację tego... punkt raczej nie udany.
Maniery przy misce Udana poprawa mogę położyć miskę, wstać odliczyć do 5 i spóścić do jedzenia. Zaliczone
canicross Muszę dostosować się do jego indywidualnego charakteru (którego mam dosyć) i ograniczać trenngi tak by pogoda była dobra, a on nakręcony.
utrwalenie komend raczej kiepsko, za to mamy lepsze "do mnie"
walka z kamieniem nazębnym Mam w planach prasowanie kości pastą do zębów dla psów (kupioną na wystwie)
wystawa psów rasowych Byłem na dwóch ;)
dziennik treningów i karmienia Nie zrobiłem, jestem zbyt spontaniczny.
więcej sportów (ja) Myślę że zaliczone.
zasady w wychowaniu psa Ja się ich trzymam.
wiedza o lęku separacyjnym Powiększona, ale do walki nie jesteśmy (i pewnie bez pomocy kogoś doświadczonego nigdy nie będziemy) gotowi.

Z lepszych wieści mam pierwszą zabawkę którą pies się bawi. Oczywiście zalecenia producenta zignorowałem i postawiłem na coś w deseń konga



       Jestem   bardzo zadowolony że znalazłem zabawkę która wpadła w jego gusta. W środku ma jeszcze dziurkę na sznurek, a ja ją zapycham dwoma meat hitami (w środku dziurki jest super bonus). Kolczate rowki wypełniam smakołykami brita (linii care) rinti chicko, Acaną, a gdy lepiej ją ogarnie to kawałkami banana i innych owoców. Taki mamy sukces nie planowany, plus kilka sztuczek jakie nam wyszły.

A teraz? Teraz się zaczyna rok szkolny, ja straciłem wenę (a wy?) Nie wiem jakoś wróci, ale postów może być mniej, mogą być słabsze. Przez jeden tydzień października (2 weekendy!) Mnie nie będzie, więc muszę ustawić automat, by publikował posty za mnie, więc w tym okresie nie będzie odpowiedzi na komentarze. Przedzierasz się przez amazońską dżunglę, a posty lecą! Czego człowieki z googla nie wymyślą!?

Apropo z googla, planujemy ucieczkę z bloggera. Te szablony? Wszystkie są prawie takie same, podobne... nie dla mnie. Co więcej dowiedziałem się że blogi na blogspocie są mało widoczne dla wyszukiwarek. No i blogger mi zaczyna kitować. Pisałem normalnie na chromie, po pewnym czasie nie mogę dodawać blogów do obserwowanych (pisze "obserwatorzy") i żadna lista się nie wyświetla, nie ma też pola do dodania. No a w notkach nie mogę dodawać zdjęć
mam tylko coś takiego:
Iście wspaniale. uciekłem na firefoxa, przez chwilę było normalnie, mogłem śledzić blogi, i naglę... bęc, wszystkie dobrze napisane wyrazy mi podkreśla, a te dziwne lub "odjfyfb" nie raczy, podobnie jak te z celowym błędem. Na innych witrynach, nie należących do googla tak mi się nie dzieje. Ogółem wariuje. No i dobija mnie ten adres! Fu fu fu fu, mam go dość! A jakbym go zmienił (z domeną .wordpress.com) musiałby zawierać coś bardziej uniwersalengo, bez imienia psa. (taka moja wola)

Mam jeszcze pytanie, bo nie ubłagalnie zbliża się termin szczepień, a my zmieniliśmy lecznicę, (ta nowej nie mamy, ale poszukam czegoś o nich na forach) i mam taki kłopot. Pies tygrysi bał się, nie cierpiał jazdy samochodem. Po latach budowania pozytywnych skojarzeń (auto=SUPERFAJNYBARDZODŁUGI SPACERRRRRR!!) przyjechał do nas kurier, matka odbierała przesyłkę a ten mu wskoczył do furgonetki. Positive motivation training, level expert :) Kogo pies ładuje się do każdego otwartego samochodu, do którego zbliża się właściciel? Dodam że wcześniej wymiotował po 10km jazdy teraz wytrzymuje 80km i jazdę po wybojach. A pytanie ma takie bo trzeba będzie go zaszczepić i do weterynarza muszę jechać samochodem i co zrobić by nie nabrał złych skojarzeń. Pamiętam że przy ostatnich był trzymany gdy weterynarz zatopił mu ostrze zła. Osobę która, go trzymała, ignorował i przez kilka dni nie chciał jej pieszczot (które uwielbiał) Więc jak to zrobić by nie nabrał złych skojarzeń z autem? (autobus nie wchodzi w grę) A do pobliskiej "lecznicy" go nie poślę, bo to jest matoł od krów i w MOJEGO psa nic nie wbije! Postanowiłem. I już, prędzej pozwolił na kopulację z pluszakiem (dobrze że nie ma takich zapędów nie wiele ryzykuję :), niż szczepił u tego faceta.

Życzę abście cieszyli się ostatnim popołudniem bez zadania domowego i spędzili je z psem, bo drugi takie będzie za odległy okres... 4 dni :)

21 komentarzy:

  1. Co do błędów - ja na chrome nie mam. Podkreślenie ? Na firefox tak ? Zobacz czy masz ustawiony polski słownik, ja miałam angielski ;) Na bloggera nie narzekam, chociaż szablony owszem skąpe są...
    Skojarzenia ? Szczerze to nie wiem, u nas znajoma weterynarz po prostu "witała" się z psem i od razu robiła mu przegląd. Ale może pojedź do weta ale przed zabiegami weź go na spacer - auto -> spacer, auto ->"ucieczka" od złeego weta ;)
    A z weną to ja problemów nie mam, raczej brak czasu. Gdybym pisała na zapas to już z 5 by było gotowych a 8 następnych to luźne pomysły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na bloggera narzekam, bo nie pozwala na "normalne" pisanie. W jednym piszę, potem dodaję zdjęcia, potem coś usuwam i chcę zniknąć też zdjęcie i dodać inne, no na dłuższą metę denerwujące.

      Usuń
    2. Nie, ja takich problemów nie mam. No czasem jak chcę usunąć zdjęcie to wywala mnie do wcześniejszej strony...

      Usuń
    3. No a w psim kawałku internetu usunęło zdjęcia, bo jej się chyba picassa przepełniła i wszystko kasuje, mi też ma tak usunąć? Mam z tym bloggerem coraz więcej problemów, ucieknę nim bloga mi wykasują przez jakiś błąd.

      Usuń
    4. Haha ja póki co nie mam zamiaru, chociaż wordpress intryguje... :)

      Usuń
  2. Moim zdaniem pies nie powinien sobie aż tak kojarzyć jazdy samochodem z weterynarzem, no ale to juz zalezy od samego psa. Gratuluje postępów :)
    Nie tylko ze mna blogger nie chciał współpracować, ah jego strata! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi ten pies do zagadka...
      Właśnie, jakie wrażenia z wordpressa? Warto? Czy można wpisywać CSS, czy za to się płaci (słyszałem że za HTML się płaci) i czy jest dużo szablonów?

      Usuń
    2. Zależy jeszcze czy .org czy .com coś o tym czytałam i wiem, że tylko strona .com jest darmowa, Szablonów jest na prawdę sporo, masz możliwość modyfikowania, ale w sposób ograniczony, bez html załóż sobie jakiegoś bloga testowego i tam sprawdzaj, bo no niestety ciężko mi powiedzieć czy akurat popadnie w twoje gusta. Ja wolę minimalizm i mi się podoba :D

      Usuń
  3. Tak samo jak Natalia sądzę, że tego razu nie powinien przekładać nad wszystkie inne podróże samochodem.
    Też mam tę piłkę, ale moje psy jakoś nie chciałby nic z niej wyjmować....
    Ale jako aport jest fajna.
    A i pod żadnym pozorem nie smaruj piłki pasztetem, albo co gorsza pastą rybną.
    Śmierdzi do dzisiaj....
    btw ile za nią zapłaciłeś?
    I Gratuluję postępów ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Równe 20zł w zoologicznym z średnio popularnej galerii (tesco extra+kilka pobocznych sklepów) A moja piłeczka pachnie trochę gumą, trochę miętą ;)

      Usuń
  4. Hm, trochę dziwne z tym bloggerem, bo my żadnych kłopotów nie mamy. Na tą chwile nad odpowiada. Co do nie dodawania do obserwowanych, chyba po prostu niektórzy nie ustawiają sobie tej ikonki na blogu, dlatego nie da się obserwować, to raczej kwestia ich wyboru.
    Charlie od zawsze lubiła jazdę samochodem, może to kwestia tego, że dla niej zawsze jazda samochodem kojarzyła się z super długim spacerem, w fajnym terenie, z zabawą, bieganiem i spuszczeniem, a samochodem do weterynarza jeździłą tylko gdy była bardzo mała. Wydaje mi się, że ten problem u was był dlatego, że Tiger pewnie gdy wsiada do samochodu to tylko do lecznicy? Aby nie nabawił się znowu obaw do jazdy może po lecznicy weźmiecie go samochodem na spacer w fajne miejsce? Przez to zbudowali byście coś typu "nie każde zapięcie psa na smycz oznacza koniec spaceru".
    Ogółem co do projektu, sporo zrobiliście, tymbardziej, że Tiger z tego co mi sie wydaje jest raczej trudnym psem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można zaobserwować też blogi, które nie mają włączonego gadżetu z obserwatorami - na stronie głównej swojego bloggera pod napisem "lista czytelnicza" jest znaczek "dodaj", tam ręcznie wbijasz adres bloga, który chcesz obserwować i już :D

      Usuń
    2. Dość trudnym, zagadkowym, a ja miałem mniej czasu na projekt. (do Marty)

      Muhikons, wiem ale jestem zbyt leniwy ;D No i nie widzę ile blog ma obserwatorów. Trochę mnie to irytuje.

      Usuń
  5. Sporo zrobiliście w wakacje, nie jest źle :) Szkoda i dziwne, że blogspot nawala, dla mnie to idealna strona, nic się nie zacina.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też problemów nie mam, na szczęście, z blogspotem.
    A co do tego weta. To może jedź samochodem, stań trochę dalej od lecznicy zrób jakiś fajny, ale krótki spacer i dopiero niby po drodze traf do weta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Widzę że wiele osób mi tak zaleca ;)

      Usuń
  7. No tak jazda autem nie powinna kojarzyć się z czymś nieprzyjemnym. Może wiec zarezerwuj sobie wolny dzień, najpierw jedźcie autem na spacer, potem do weta, a potem znowu na spacer :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja proponuję jazdę do weterynarza autem, a po szczepieniu długi spacer w nagrodę :-)
    No i u weta smakołyki i pieszczoty (pod warunkiem, że nie będzie bojaźliwy lub agresywny)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, raczej nie jest bojaźliwy, ale w pewnej klinice dostał kaganiec (fizjologa, chyba baskerville) i był pierwszym psem, który w całej praktyce pani weterynarz umiał go zdjąć. Ogółem ma bogatą kartotekę wśród weterynarzy ;)

      Usuń
  9. A nam blogger działa bez szwanku i zawsze ładnie współpracuje :)
    Przed wetem może spacer, a dopiero potem wizyta. W ten sposób samochód nie będzie mu się kojarzył z czymś nieprzyjemnym, a potem znowu spacer w nagrodę :D To chyba jedyne wyjście ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ważne, że jakieś postępy są, nie wszystko musi się udać :) Mi blogger nigdy nie nawalił, jak dla mnie to najlepsza strona na bloga.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Jest on ogromną motywacją ;)